Znajdujące się na Shin-Toyosu w Tokyo, TOYOSU PIT to nowoczesna sala koncertowa mieszcząca około 3000 ludzi. Była ona wypełniona po brzegi i jakby nie patrzeć – było po prostu tłoczno i ciasno.
W Japonii, bilety na wydarzenia tego typu dostępne są w loteriach. W tym wypadku odbyła się ona w aplikacji Lawson Ticket, którą zainstalować można tylko na terenie Japonii. Mi udało zdobyć się bilet z numerem około 2200 i doświadczyć tego wydarzenia na żywo. Bilet kosztował 8800jpy, czyli około 250zł.
Po wejściu na obiekt ukazała się sala wypełniona dymem i trzy duże ekrany. Przed środkowym znajdowała się szyba, na której podczas koncertu wyświetlany był hologram Hoshimachi Suisei. Pozostałe dwa ekrany, ustawione były tak, aby, jak się później okazało, wraz z głównym przypominały kokpit statku kosmicznego.
Po chwili oczekiwania rozpoczęło się wydarzenie, tak samo jak rozpoczyna się pierwszy mini-album “Overture” – utworem “Never Ending Midnights”. Już od samego początku widać było, że wizualnie, koncert był na najwyższym poziomie. Całe wydarzenie miało też pewną warstwę fabularną, którą postaram się opisać. Podczas utworu wyświetlił się napis “Starting the mission” i zostaliśmy zabrani w podróż kosmiczną, którą opisywały pierwsze cztery utwory koncertu.
Drugim kawałkiem był “SOS”, czyli pierwszy wydany utwór MGO. Ekrany tym razem zaczęły robić się czerwone i wyświetlane były ostrzeżenia na ekranie kokpitu, podczas lotu przez pasy asteroid. Następne było “Midnight Mission”, podczas którego pojawiło się sześć hologramów tańczących układ znany z teledysku, który oryginalnie wykonywała tancerka GOMI. Czwarty utwór, czyli “Igniter” przedstawił nam cel naszej podróży – Planetę M.
Do tego miejsca koncert był za darmo do obejrzenia na kanale youtube Midnight Grand Orchestra. Dalsza część nagrania z koncertu jest dostępna na stronie SPWN do zakupu do 13.03.2024.
Kolejne utwór to “Rat a Tat”, przed którym usłyszeliśmy ciche ‘Come on’ wypowiedziane przez Suisei. Jako, że utwór należy do tych chwytliwych to cała sala śpiewała go razem z wokalistką, której różowa wersja modelu pojawiła się na ekranach. Dowiedzieliśmy się również, że dotarliśmy do Cyber City, w którym zostaniemy przez jeszcze kolejne dwa utwory.
Szóstym utworem było “Yoru o matsu yo” (“I’ll wait for the night”), a następnie doczekaliśmy się nocy i nastąpiło przejście do prawdziwie klubowego utworu – “Blackhole Dancehall”. To jeden z dwóch utworów, o które Suisei najbardziej się martwiła, że poplącze sobie na nich język, drugim było już zaśpiewane “Midnight Mission”. To też idealny utwór na takie wydarzenie i chyba jeden z ciekawiej przedstawionych na tym koncercie. Razem z Hoshimachi Suiei i Taku Inoue widownia musiała pokonać bossa. Taku Inoue przedłużył “Blackhole Dancehall” – powtórzyliśmy zwrotkę kilka razy, by napełnić pasek ładowania, powtarzając za Suisei ’yeah yeah yeah yeah’. Nagrodą było otrzymanie Allegro – karabinu pojawiającego się w uniwersum Midnight Grand Orchestry. Na koniec utworu nasz statek kosmiczny został uszkodzony.
“Ryuseigun” to ballada, która jest o oczekiwaniu, nostalgii i refleksji nad przemijalnością życia i właśnie ten utwór rozpoczął część koncertu, która skupiona była na tych temat. Na ekranie wyświetliła się data koncertu – 20.02.2024 i zaczęła iść powoli w górę, aż do 20.02.2124. Był to wstęp do “Soliloquy”, kolejnej ballady o stuletnim oczekiwaniu oraz ulotności ludzkiej pamięci. Podczas utworu na ekranach pojawiła się świetlista sylwetka Susei, za którą tęskni podmiot liryczny utworu.
Podczas kolejnej, wolniejszej piosenki “Light the Light”, hologram Suisei zniknął z szyby, na której się znajdowała i przeniósł się na górne ekrany, by spotkać się ze świetlistą postacią w świecie sto lat późniejszym. Datą na ekranie dalej był rok 2124.
Przy następnym utworze statek osiągnął prędkość księżycowego światła, a licznik, który pojawił się przy “Soliloquy” przekręcił się kilkukrotnie, podczas gdy Suisei śpiewała “Moonlightspeed”. Prędkość światła to jednak za mało by cofnąć czas.
Utworem zamykającym koncert było “Allegro”, podczas którego Suisei wraz ze świetlistą postacią wystrzeliły w widzów z tytułowego karabinu, zalewając sale falą światła. To była ostatnia metoda na stworzenie nowej przyszłości. Na ekranie pojawił się napis “Mission Complete”.
Światło zgasło, a publika zaczęła prosić o ‘ankoru’. Po kilku minutach krzyków duet powrócił na scenę i zagrał dwie piosenki stworzone, przed powstaniem projektu MGO, ale również śpiewane przez Suisei i skomponowane przez Taku Inoue. Pierwszą z nich było “3:12”, a drugą, jakby inaczej – “Stellar Stellar”.
Światła znowu zgasły, a na mikrofonie zawitał Taku Inoue, który między innymi podziękował widowni za przybycie i za to, że umożliwiono mu realizowanie tak fantastycznego projektu z tyloma różnymi ludźmi. Suisei nie miała żadnej przemowy na tym koncercie, w tym momencie padły dwa z może czterech wypowiedzianych przez nią słów, które nie były tekstem piosenki – „Arigato gozaimasu„. W jej głosie słychać było niesamowite zmęczenie. Taku dodał jeszcze, że wszystko to było możliwe tylko dlatego, że tak wiele osób nad tym pracowało, że miał najlepszy zespół i najlepszą wokalistkę. TOYOSU PIT momentalnie wypełniło się oklaskami i dostaliśmy jeszcze jedną piosenkę – “Highway”.
Po tym utworze pojawiły się napisy końcowe. Na koncercie muzykę dostarczało dziewięciu muzyków i Taku Inoue, a za wokal odpowiadała Hoshimachi Suisei. Oprócz tego przy całości wydarzenia w napisach dostaliśmy grube kilkadziesiąt różnych nazwisk. Koncert wraz z napisami trwał około godzinę i piętnaście minut. Jeżeli o muzyków chodzi, to za chórki odpowiadały Honoka Watanabe i Hitomi Miyahara. Na wiolonczeli grała Takahiro Yuki, altówka Aiko Hosokawa, skrzypce CHICA, perkusja to Maoki Yamamoto i BOBO, gitara to Ichika Nito, a keyboard – Hironao Nagayama.
Po niej wyświetlona została zapowiedź kolaboracji Hololive z grą “iDOLM@STER Cinderella Girls Starlight Stage” oraz dwie nowe MV do utworów MGO – “Allegro” i “Soliloquy”.
Spotkałem się w internecie z opinią, że nagłośnienie nie było idealne, ale porównując to z moimi dotychczasowymi doświadczeniami koncertowymi, to było ono na najwyższym poziomie jakim dane mi było kiedykolwiek usłyszeć.
Suisei po koncercie była w szpitalu, jej problemy z krtanią dały ponownie o sobie znać. Na twittera wrzuciła nagranie, w którym już odzyskuje głos, więc to nic poważnego. Do końca lutego jednak zdecydowała się na przerwę od pracy i streamingu.
Midnight Mission było po prostu najlepszym wydarzeniem na jakim byłem. W życiu.