Relacja z koncertu NMB48

Dnia 6 grudnia 2024 roku miałem przyjemność odwiedzić teatr japońskiej grupy idolek NMB48 w Osace, siostrzanej grupy AKB48. W dzisiejszej relacji przedstawię Wam jak wspaniałym doświadczeniem było móc uczestniczyć w tym występie oraz jak bardzo nietypowy i wyjątkowy jest to koncert, różniący się w tak wielu aspektach od wszystkich, na których kiedykolwiek byliście.

Relacja z koncertu NMB48

Słowem wstępu, NMB48 to trzecia z kolei grupa “48” z początkami w 2010 roku, a każda taka grupa posiada własny teatr w jednym z dużych miast w Japonii (a także poza nią). W przypadku NMB48 jest to Osaka i obiekt w dzielnicy Namba. Wszystkie grupy idolek spod szyldu “48” są ikonami japońskiej muzyki popularnej i moim zdaniem obowiązkowym punktem do odwiedzenia przez każdego fana j-popu podczas pobytu w Japonii. Zwłaszcza gdy dostęp do takiego wydarzenia jest tak prosty, jak nigdy do tej pory nie był dla osób niemieszkających w Japonii, ale o szczegółach jak taki bilet zakupić opowiem w następnych akapitach.

Drzwi do teatru otwierały się o godzinie 18:00, ja na miejscu byłem 10 minut wcześniej. Zauważyłem, że widzowie wchodzą już do środka, więc udałem się również do wejścia, pokazałem bilet i zostałem pokierowany na dolne piętro. Trochę zastanawiałem się czemu, gdyż kazano mi ominąć całą kolejkę, ale zrobiłem tak, jak mi powiedziano. Okazało się, że można zejść na dół, aby schować rzeczy do szafek. W teatrze panują bardzo ścisłe zasady odnośnie tego, co można, a czego nie można wnosić. Ja specjalnie wziąłem ze sobą tylko małą saszetkę-nerkę, do której wrzuciłem portfel, paszport i bilet. Do ręki zaś wziąłem telefon oraz penlighta. Mimo to, zostałem poproszony o niewnoszenie do środka również saszetki, nawet pustej. Musiałem zostawić ją przed wejściem, jednak obsługa bardzo dobrze się nią zaopiekowała i nie było problemu z odebraniem jej po występie.

nmb

Następnie wróciłem na górę, aby ustawić się w kolejce do wejścia na salę koncertową i chwilę później zaczęto wpuszczać do środka. Okazało się, że dla obcokrajowców wydzielone jest (około) 6 miejsc, na każdym występie. Znajdują się one po lewej stronie oznaczone numerami 700+.

Zająłem swoje miejsce, a teatr zaczął wypełniać się ludźmi. Niemal wszystkie miejsca zostały zajęte (około 200-300 miejsc siedzących). Warto tutaj dodać, że głównym odbiorcom koncertów byli mężczyźni w średnim wieku, choć nie brakowało również pań lub młodszych uczestników.

nmb

Koncert rozpoczął się punktualnie, a na scenie pojawiły się dziewczyny z NMB48. Na początku każda z nich z osobna w rytmie muzyki wbiegła na środek, a publiczność, również do rytmu, wykrzykiwała imię lub pseudonim artystki. Następnie rozpoczął się już właściwy występ.

Już na samym początku zwróciłem uwagę na parę rzeczy.

Po pierwsze – nagłośnienie. Było na najwyższym możliwym poziomie i naprawdę ciężko jest to zrobić lepiej. Pokazało to, że nie jest teatr tylko z nazwy. Dźwięk był słyszalny w najwyżej jakości, a każde słowo zaśpiewane przez dziewczyny było w stu procentach zrozumiałe. Nie skłamię jeśli powiem, że ostatni raz tak dobre nagłośnienie słyszałem pewnie gdy jeszcze jako dziecko byłem w operze. Kolejną rzeczą były przyśpiewki. Publiczność bardzo dobrze znała je wszystkie, wiedząc co i kiedy wykrzykiwać w każdej piosence. To był dokładnie ten “idol experience”, o którym się tyle słyszało. Ostatnią rzeczą była choreografia i taniec. Wszystkie dziewczyny tańczyły jak profesjonalistki (którymi wszak są!), nawet przy najbardziej wymagających utworach, zachowując pełną synchronizację, co przy 16 osobach tańczących na raz jest naprawdę imponujące.

Po paru pierwszych utworach nastąpiła część MC, podczas której dziewczyny przedstawiły się. Każda z nich miała swoje unikalne przywitanie, często polegające na jakimś wierszyku, czy rymowance, które kończyło się jej imieniem lub pseudonimem, a widzowie wykrzykiwali je wspólnie.

Kontynuując temat MC, było w trakcie koncertu parę przerw, podczas których idolki zbierały się na scenie i po prostu o czymś opowiadały lub rozmawiały ze sobą. Czasami był to jakiś konkretny temat (np. każda mówiła, kto w grupie jest jej senpaiem), a innym razem opowiadały o tym, co u nich ostatnio słychać. Sprawiało to, że te wydarzenie było dużo bardziej “rodzinne”, bliskie i bardzo otwarte.

nmb

Następnie, po paru utworach w pełnej grupie 16 idolek, nastał czas na utwory solowe lub unitowe, składające się z kilku dziewczyn. Byłem pod wielkim wrażeniem jak dobrze te utwory brzmią na żywo. Przed samym koncertem nie znałem tak wielu piosenek NMB48, ale trochę się przygotowywałem. Słysząc najpierw niektóre z tych utworów w wersji płytowej, a następnie na żywo, to te pierwsze nie miały żadnego podejścia do tych wybrzmiewających w teatrze. Były to też takie piosenki, których nie trzeba znać, aby “bujały”.

Po ponad godzinie koncert się zakończył – a przynajmniej tak mogłoby się wydawać, jednak jesteśmy w Japonii, tu mamy “ankoru”, czyli nasz polskibis”. Co było jednak nietypowe, to fakt, że gdy dziewczyny zeszły ze sceny nastała cisza na parę minut. Nikt nie krzyczał “ankoru”, nikt nie wstawał. Muszę przyznać, że byłem trochę zdezorientowany. Jednak po paru minutach, z tyłu (wydaje mi się, że) kamerzysta krzyknął, że teraz można wołać o bis. W tym momencie cała publiczność zaczęła krzyczeć, a po paru minutach na scenie pojawiły się idolki, aby zaśpiewać jeszcze parę piosenek, w tym swoją nowo wydaną, bardzo chwytliwą “Ganbaranuwai”.

Po paru utworach, już rzeczywiście dostaliśmy koniec koncertu, a najbardziej zaskakująca dla mnie rzecz, stała się chwile później. Artystki zeszły ze sceny, jednak publiczność jeszcze nie wychodziła. Po paru minutach na scenę wróciły po raz kolejny i ustawiły się na krawędzi sceny. Wtedy cała publiczność opuszczała salę przechodząc tuż przed sceną. Dzięki temu każdy mógł pomachać każdej idolce, ewentualnie powiedzieć parę słów, czy po prostu się ukłonić i podziękować. Oczywiście działało to także w drugą stronę i dziewczyny również dziękowały każdemu z osobna. Było to bardzo miłe i strasznie mi się podobało. Dziewczyny również widziały, że przyjechałem z zagranicy i dziękowały mi po angielsku. Widać też było ich reakcję na “nowego”, gdyż wydaje mi się, że mogłem być jedyną osobą na całym koncercie, która była tam pierwszy raz. Oczywiście ja również bardzo ładnie każdej z nich podziękowałem!

Z idolek, które według mnie wyróżniały się swoją prezencją czy charyzmą, zwróciłem uwagę na m.in. Rise Sakamoto, Ayake Sakurade, Kotone Takahashi oraz przede wszystkim na najbardziej dającą o sobie znać na scenie Mako Sakashite.

Podsumowując koncert, było to niesamowite doświadczenie dla mnie, jako wielkiego fana j-popu, idolek, czy ogólnie muzyki japońskiej. Nie mogłem się tego koncertu doczekać, a on przerósł moje oczekiwania i to znacząco. Cudowny jest również ten koncept “idolki, którą możesz spotkać”, który od samych początków przyświeca jako główna tematyka grup “48”. Jak się okazało, nie jest to tylko wyrażenie promocyjne, ale jak najbardziej zasada działająca w praktyce. Są to idolki, z którymi możesz porozmawiać i zobaczyć z bliska. Po tym koncercie zacząłem jeszcze lepiej rozumieć fenomen tego formatu. Jest to idealne miejsce, do którego możesz udać się po ciężkim tygodniu w pracy, odpocząć, zrelaksować, naładować energią. Wejść zmęczonym, a wyjść uśmiechniętym i z poprawionym humorem. Myślę, że to właśnie dlatego tak dużą popularność mają one wśród starszych, często pewnie samotnych ludzi. W takim wypadku koncerty te mogą być dla nich nie tylko piątkową rozrywką, ale pewnego rodzaju światłem w tunelu. Dla jednych to po prostu rozrywka, a dla wielu zamknięta, rodzinna społeczność, gdzie można porozmawiać z ludźmi podobnymi do siebie i zapomnieć o wielu problemach, chociaż na chwilę. Uważam, że NMB48 oddaje koncept idolek idealnie. Spełnianie marzeń, motywacja, przezwyciężanie wyzwań, czy odnajdywanie własnego miejsca – to jedne z najważniejszych przekazów tego fenomenu.

Na pewno, gdy odwiedzę jeszcze kiedyś Osakę, to wybiorę się ponownie. Wam również polecam, żebyście zobaczyli i ocenili sami, bo tylko wtedy będzie mieli pełny obraz tego, jak wygląda taki koncert idolkowy.

Na sam koniec jeszcze krótka informacja co do kupna biletów. Są one dostępne dla osób z zagranicy bez żadnego problemu, wystarczy znaleźć interesujący nasz występ i zakupić bilet przez stronę internetową. Niepotrzebny jest do tego japoński adres, numer telefonu czy VPN. Koncerty odbywają prawie ciągle, więc jest bardzo duża szansa, że akurat będzie jakiś podczas Waszego pobytu w Osace. Zdecydowanie warto poświęcić na to jeden wieczór, zwłaszcza, że dzieje się to w centrum, więc można pójść prosto po zwiedzaniu czy spacerze. Nie ma się również obawiać, że nie odnajdziecie się na obiekcie, gdyż ze wszystkim pomoże Wam obsługa.

Oto link: https://sell.pia.jp/inbound/eventList.php?list=english&cat=music

Artyści: